In vino veritas, czyli cała prawda o winie

Wino to „najzdrowszy” rodzaj alkoholu. Zalecane jest nawet codzienne wypijanie lampki czerwonego wina, dzięki czemu wzmacnia się nasz układ krwionośny. Istnieją również wzmianki o jego odchudzających właściwościach, jednak nie zostały oficjalnie potwierdzone. Zanim jednak sięgniemy po butelkę tego cudownego płynu, musimy pamiętać, że spożywając więcej niż wskazaną wyżej dawkę, odwrócimy jego działanie. Nie tylko narazimy się na nadmiar kalorii, ale i na ciężkiego kaca następnego dnia. Będąc na diecie powinnyśmy się ograniczać do niewielkiej ilości wytrawnego, czerwonego wina, którą codziennie możemy sączyć z przyjemnością.

Mięsień niekoniecznie piwny

Wszyscy wiedzą, że spożywanie dużych ilości piwa powoduje przyrost wagi, co u niektórych (zwłaszcza mężczyzn) objawia się między innymi mięśniem piwnym. Jednak nie jest to do końca prawdą. Piwo jak każdy alkohol jest kaloryczne, ale tyjemy głównie za sprawą jedzenia spożywanego pod jego wpływem. Chmielowy trunek wzmaga apetyt, zwłaszcza na tuczące przekąski takie jak chipsy (zawierające ogromne ilości soli), paluszki, solone orzeszki czy wreszcie różnego rodzaju fast foody. Dodatkowo piwo zazwyczaj pijemy wieczorową porą, co jest szczególnie niewskazane dla osób będących na diecie. Jedzenie w niewielkim odstępie czasowym od pory spania jest trudniej trawione przez organizm i odkłada się, powodując powstawanie fałdek. Dlatego prawdziwą przyczyną „oponki” na brzuchu są niezdrowe zakąski, które towarzyszą spożywaniu piwa- pamiętajmy jednak, że ma ono sporą zawartość kaloryczną  (3 butelki to aż 700 kcal) i nie powinniśmy pić go za często i w zbyt dużych ilościach.

Ciąg dalszy na następnej stronie…



Total
59
Shares